I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autorki: Refleksje na temat niepłodności i stosunku do własnego ciała wśród klientów. Często spotykam się z cynicznym podejściem do własnego ciała wśród Klientek, które zwracają się do mnie z problemem niepłodności. Traktują to jako swego rodzaju mechanizm, który powinien działać jak perpetuum mobile, a każda awaria w działaniu jest traktowana jako zdrada. Jak to możliwe?! Mam wobec Ciebie takie plany, ale zawodzisz mnie. Wiele osób postrzega niepłodność jako własną porażkę, niższość, jakby coś w środku było zepsute, nie działało i trzeba pilnie to naprawić. A jeśli naprawa jest niemożliwa, decydują się na zapłodnienie in vitro, zdając się na lekarzy we wszystkim. Dla mnie niepłodność to przede wszystkim sygnał z organizmu. To tylko sygnał, że ciąża nie jest teraz możliwa – i tyle. Nie chodzi o to, co jest zepsute/chore i trzeba leczyć, ale tylko o to, co w tej chwili jest niemożliwe. To jest jak wiadomość od organizmu: „Jesteś zdrowa, wszystko w porządku, po prostu nie jesteś gotowa na macierzyństwo właśnie teraz.” Dlaczego nie jest gotowy? Jaki jest powód? Przede wszystkim, w moim rozumieniu, przyczyna leży w wewnętrznym konflikcie sfery matczynej. Zawsze powtarzam – droga do własnego macierzyństwa wiedzie drogą do matki. Konflikt niekoniecznie wiąże się ze złymi relacjami z matką. Relacje mogą być dobre, złe lub neutralne – to nie ma znaczenia. Konflikt leży na płaszczyźnie przynależności-autonomii lub fuzji-separacji. Tu chodzi o dystans w relacjach z mamą. O nieelastyczności tego dystansu, o tym jak bardzo pragniesz być bliżej swojej matki, otrzymać wsparcie na drodze do własnego macierzyństwa, a jednocześnie jak potrzebujesz być z dala od matki, bo przebywanie przy niej jest tak ważne. nie do zniesienia/niemożliwe. Kiedy ani jedno, ani drugie nie może zostać osiągnięte, a jedyne, co pozostaje, to zamarznąć w jakiejś mniej lub bardziej znośnej odległości od niej. Dlaczego tak się dzieje? Każdy ma swoją historię - żale z dzieciństwa, dawne kłótnie, chęć wyrwania się spod ścisłej opieki lub poczucie, że dusisz się, łącząc się z matką. Konflikt ten nie leży powierzchownie, samodzielnie może być trudny do rozpoznania i nawet na pierwszej sesji nie zawsze jest oczywisty. Jak to się ma do niepłodności? W pewnym momencie wewnętrzne doświadczenia wynikające z trudności w relacjach z matkami stają się trudne do zniesienia dla psychiki. A żeby nie zapaść się, nie zwariować, a głównym zadaniem psychiki jest utrzymanie integralności ciała i kontynuacja aktywności życiowej, psychika pakuje te doświadczenia i pieczętuje je w ciele w postaci pewnych symptomów okazuje się, że objaw lub choroba jest takim awaryjnym sposobem przetrwania organizmu, gdy psychika wybiera najmniejsze szkody. Niepłodność jest więc skutkiem ubocznym nierozwiązanego konfliktu wewnętrznego. Dlatego niepłodność należy traktować jako sygnał do poszukiwania przyczyny, a nie walki z nią poprzez testowanie coraz to nowych technologii medycznych. Nie, to nie jest zasada uniwersalna pogląd lub teoria. I tak, zawsze są wyjątki i niuanse, ponieważ historie klientów są indywidualne. Ale za każdym razem, gdy znajduję potwierdzenie, że niepłodność nie jest chorobą samą w sobie, pojawiającą się „znikąd”. Organizm to bardzo mądry system, żaden proces w nim nie zachodzi ot tak. A psychika, nasze myśli i emocje, są częścią naszego organizmu, naszego ciała. Nie istnieją samodzielnie. Współczesne badania dowodzą, że wydarzenia, które dzieją się w życiu człowieka, wpływają na jego zdrowie. Dlatego jeśli znajdziesz się w sytuacji niepłodności i wydaje ci się, że zapłodnienie in vitro jest jedynym wyjściem, ale lekarze wokół ciebie twierdzą, że nic innego nie może. pomóż - nie panikuj, spróbuj spojrzeć na tę sytuację z innej perspektywy, idź do psychologa. Nie będzie gorzej. Nie gwarantuję, że po kilku konsultacjach zajdziesz w ciążę. Nie jestem Kaszpirowskim. Jedyne, co robię, to pomagam przygotować się do macierzyństwa. I nie ma znaczenia, w jaki sposób Twoje macierzyństwo zakończy się – poprzez naturalne poczęcie, poprzez zapłodnienie in vitro, poprzez adopcję – liczy się to, że będziesz na to gotowa, nadal przyjmuję to w centrum , na Tretiakowskiej. Lubię pracować w weekendy, bez zgiełku dnia codziennego i +7 (903) 563 98 91